P.K.S PRZYGODY KAPITANA SKIRKA

Temat na forum 'Kącik użytkownika' rozpoczęty przez użytkownika ☆EMΣЯGΣПCY☆, 7 grudnia 2013.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    Seafight Story


    Przygody Kapitana Skirka

    Beginning


    Prolog


    Jest to opowieść o młodym kapitanie który stawia czoła trudom życia wśród najpodlejszych i krwiożerczych piratów BigPoint Royal gdzie dość w szybkim czasie stał się uzależnią od piractwa legendą.


    Rok 1539 A.D

    Londyn.


    Młody świeżo upieczony kapitan Skirek wędrował ulicami Londynu w poszukiwaniu jego pierwszego w życiu okrętu właśnie skończył wszech stroną szkolę piracenia i gwałcenia Hogword – nie mylić z Hogwart , był prymusem ale cała szkoła uważała że był jednak kapusiem. Tam też poznał jak się miało okazać swoją pierwszą kapitan Wiedźmę Gangren młoda wysoką rudą Piratkę na jej widok wszystkim czubki czapek stawały do pionu poza Skirkiem jemu próbowało stanąć ale natychmiast więdło.

    Z sakiewką z paroma złotymi monetami w każdej szanującej się stoczni nie znalazł nic dla siebie czym mógłby pływać, piracić, gwałcić i rabować.

    Było już ciemno gdy w oddali zobaczył ostatnią deskę ratunku mały sklep a za nim w blasku księżyca na falach kołysał się stary Bryg. Skirek pomyślą raz kozie w żyć i staną na progu sklepu nad nim szyld cicho po skrzypiał.

    BigBłąd nigdy nie pływasz za darmo.


    Skirek wszedł przez drzwi w środku panował półmrok , halo jest tam to zwołał mały piskliwy głos dopowiedział mu z wysokości jego kolan.


    CH: Witać witać jaśnie panna w moim skromnym sklepie

    S: A co to gnom , zgredek to ty?


    Mała postać z workiem złota na plecach spojrzała groźnie na kapitana. Był to chochlik imię Chochlik , patrzył uważnie małymi wyłupiastymi oczkami na Skirka i ponownie spytał.




    Ch: Czym ja móc panu służyć?

    S: Widzem że masz za sklepem łady okręt chcę go kopić.

    Ch: To mój skarb , on jest nasz nasz mój kochany skarb.

    S: nasz wtf?! Przyciesz jesteś tu sam.

    Ch: nie dla psa słonina

    Kiełbasa poprawił go Skirek. Chochlik popatrzył z zaciekawieniem na sakiewkę Skirka , co tam masz? Spytał. Nie twój zakichany chochli interes.


    Chochlik podrapał się paluchem po swej małej łysej główce i rzekł.


    Ch: Propinację ci uczciwą „ ta jasne „ wymianę handlową.

    S: tak słucham uważnie

    Ch: Twoja sakwa za ten statek z ciasta o tam.

    S: pokaż to go palcem bo chcę uwierzyć że śnie.

    Ch: no to ten o.

    S: to!!! co to jest!!!?

    Ch: no statek z ciasta – ty ślepa ludzka istoto.

    S: możesz mi powiedzieć po ch... mi statek z ciasta!!??

    Ch: Jak to po ch... no do pływania , ale to nie jest zwykłe ciasto.

    Chochlik wziął w ręce statek z ciasta i położył go na ręce Skirka.

    I tu pstry niby mara Chochlik wzioń rozmył się jak para.


    Skirek został sam przy starym zbutwiałym pomoście ku zaskoczeniu odkrył ze jego sakwa też uległa rozpłynięciu wściekły cisnął statek do wody.

    A tu patrzcie cudy dziwy Statek co do tej pory był z ciasta , na dziesięć metrów się rozrasta , dwie drewnie łyse pały do nieba bram zapukały.

    Potem z każdej czarne żagle wnet zwisały , bury srebrem połyskiwały a z otworów w pokładzie rzędem wypolerowane lufy armat wystawały.

    I tak okręt co niby z ciasta na oczach osłupiałego Skira z morza wyrasta.

    Skirek stał niczym kłoda drewna i równie szybko legł i zemdlał a co było gdy się ocknął będzie dalej nie teraz już natychmiast lecz jutro lub na dniach.

    A teraz cicho sza!


    Continuandos
     
  2. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    Seafight Story


    Przygody Kapitana Skirka


    Rekrutacja


    Skirek miał już swój nowy wypasiony statek ale załogi ani widu ani słychu no co zrobić trza znaleźć jakiś chętnych, dzielnych piratów , albo skończonych idiotów którzy za garść złotych monet popłyną po śmierć i zapomnienie.


    Skierował więc swe kroki do pierwszej lepszej tawerny przed którą stało dwóch rosłych piratów wyglądali jak dwa kamienne golemy czekające by zdeptać biednego kapitana. Jeden z piratów spojrzał na kapitana i rzekł : hasło?

    Skirek podrapał się po głowie , usilnie próbował coś wymyślić drugi z piratów zacierał ręce , z przerażenia Skirek wypalił z ust zdanie jak z armaty.

    S: Hasło to – szczur nas..ał w masło?

    Po tych słowach poczuł na swych barkach kameny uścisk partów został odwrócony przodem do zagrody pełnej świnek i świeżego ciepłego gnoju i z kopniaka wystrzelony wprost w gnoik. Świat zawirował wkoło Kapitana z trudem staną na nogi za płota przyglądał mu się mały Chochlik* jego małe wyłupiaste oczka świeciły w blasku księżyca, wskazał palcem na kapitana i rzekł.


    Ch: Kapitanie Skirek podejdź no do płota jak i ja podchodzę.

    S: Ty!!!!

    Ch: Ja co ja ? Ja być Chochlik – Wolus.

    S: Niech i tak ci będzie , a wiesz może gdzie toć ja załogę znajdę gotową wyjść w morze.

    Ch: dam ci ja w darze tą mapę idź za nią a znajdziesz to czego szukasz.


    I tu znów pstryk niby mara chochlik znikł rozmył się jak para.

    Skirek wstał na równe nogi , spojrzał na mapę , mapa jak mapa białe kropki prowadziły za miasto w góry , więc Skierek dziarsko ruszył w tamtym kierunku.

    W końcu zatachany ciężka wspinaczką ujrzał mała chatkę pchnął małe drzwiczki w środku praktycznie gdzie nie spojrzał stali mali drewniani piraci. Po lewej stronie stała niska siwa babuleńka która tak naprawdę była potężną Wiedźmą Dawmaks która rzekła.





    D: Rozejrzyj się kochaniutki jak drzazga wpadnie ci jeno w oko to krzycz.

    S: A cóż to właściwe ma być , babuleńko

    D: Pamiątki drewniane , w przecenie.

    S: ale ja szukam piratów żywych piratów co mi po drewnianych piratach.


    Skirek przyglądał się figurkom gdy jedna z nich poruszyła się.


    S: Babuleńko to się rusza .

    D: ależ skąd i pstrykała w palce

    S: ale ja wiem co wadziłem to żyje

    D: ależ nonsens drewniani piraci nie żyją wiem co mówię w końcu jestem czaro – czarującą rencistką.

    S: a to co to jest chochlik jakiś taki znajomych:

    D: ależ skąd wypychany no co ty młody człowieku.

    Skirek dotknął Chochlika a ten w net się odzywa:

    CH: uciekaj idioto

    S: to wypinane a gada.

    Ch: każdy umie gada bla bla bla , bla.

    Po tych słowach Dawmaks dzieliła go po głowie miotła.

    Skrokowi powoli coś zaczęło w głowie świtać.

    S: ty jesteś Wiedźmą

    D: zwykła tokarką

    S: potrzebna mi załoga a co mi tam może być i z drewna bo statek mam z ciasta.

    D: W drewnie robie!!

    Po tych słowach coś błyskało coś trzasło i w net nagi Skirek wystrzelił z komina w miasto.


    CDN.
     
  3. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    Seafight Story


    Przygody Kapitana Skirka


    Randka


    Po ostatnich przygodach z Dawmaks biedny Kapitan Skirek wylądował w krzakach , szybko jedno otrząsnął się po randewoo emerytowaną czarującą rencistką. W głębi ducha czuł że najwyższy czas zebrać załogę by łupić i gwałcić i porządnie piracić a chwilowo to jego mogą złupić lub zgwałcić a to nie wesoła perspektywa.


    Wędrując przez ciemne i błotniste uliczki Port Bigpoint mijał zapijaczone gęby braci piraci i nie zliczone ilości ladacznic zaszedł do tawerny pod „Tęczową Waginą” w środku panował pół mrok za barem stał Chochlik jego małe wyłupiaste oczka lśniły w ciemności spojrzał na kapitana i piskliwym głosem powiedział.


    CH: Witać wać pana w naszych skromnych progach.

    KS: Ty znów ty to jakieś podejrzane gdzie nie idę tam chochlik.

    Ch: Jest takie takie chochlicznie powiedzie , chochlik nie je ani nie pije lecz chodzi i żyje.

    Skirek w myślach dodał i przeraźliwe śmierdzi gorzej niż kozia żyć.

    Chochlik ukłonił się nisko i wrócił za bar pucować szklanki.

    Kapitan rozglądał się ciekawie na ścianach Tęczowej Waginy wisiały kwiatki i różowe wstążki z sufitu zwisały różowe puchate misie, Skirek podrapał się po głowie , zastanawiał się czy to doby lokal na werbunek załogi ale z każdej innej tawerny wylatywał z znakiem obuwia ochroniarzy na czterech literach i miał piling twarzy w świńskim łajnie.


    Przy pierwszym stolik Siedział Pirat ciągle powtarzał „ nie pralka nie”

    zanim kapitan zdążył zadać pytanie usłyszał odpowiedz.

    Ch: To jest Biały w dzieciństwie padł do pralki i ma na tym punkcie uraz.

    KS: A co to jest pralka pierwsze słyszę?

    Chochlik pstryknął palcami a w net w pstryk niby mara na podłodze pojawiła się pralka niby para.


    Skirek podszedł do pralki obejrzał ją z ja z każdej strony odtworzył dziwaczki w sadził głowę do środka Biały siedzący za stołem aż dostał apopleksji trząsł się cały i pocił. Skirek próbował wcisnąć się do środka pralki aż w końcu po wielu próbach udało mu się. Chochlik stał osłupiały przy pralce już wszystko wadził w życiu tak mu się tylko wydawało a teraz miał przed sobą pirata w pralce, Skirek nakazał włączyć dziwaczne urządzenie.



    1. 1.30h później Kapitan wylał się z trudem z pralki , w głowie mu się kręciło przeraźliwie z oszołomienia zawędrował na sam koniec i padł na twarz przy stoliku na samym końcu sali. Otworzył oczy za stolikiem siedziała wysoka rudo włosa kobieta gdy ich wzrok spotkał się gdzieś za nimi słuchać było dziwne słowa i jakaś melodię. „ Hello! Is it me you're looking for?
      I can see it in your eyes I can see it in your smile”

    Skirek patrzał w jej oczy z wrażenia aż zaniemówił z trudem łapał oddech , serce w jego pirackiej piersi biło jak szalone. Zanim zdążył coś powiedzieć postać wstała od stołu i przeszła koło niego oglądając się na jej prawie boskie nogi Skirek zwalił się z hukiem z krzesła. Zanim poszła dalej zdołał wykształcić z siebie dwa zdania


    S: zobaczymy się jeszcze ?

    LM: Będę czekać na ciebie mój kapitanie.

    LM : Biały przestań upychać Chochlika w pralce.


    Skirek w myślał miał jedno słowo

    Ideał.



     
  4. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    Seafight Story


    Przygody Kapitana Skirka


    Wiedźma – jeszcze nie włochata.


    Skirek , Biały i Chochlik siedzieli pod pokładem i śliniąc się wpatrywali się jak LadyMorena siedząc okrakiem na armacie poleruje lufę , ich maślane oczy obserwowały każdy ruch szmatki. Ich błoga nirwana nie trwała długo wnet coś trzasło , błysło i za ich plecami pojawiła się babuleńka Dawmaks czarująca emerytowana rencistka , przyjrzała się Lady i zdzieliła chochlika pierwszego miotła po głowie aż armaty zawirowały mu przed oczami , Kapitan i Biały od razu wstali na baczność a babuleńka Dawmakas od razu ich objechała od stóp do głów.


    D: Panowie a co wy kobiety pracującej nie widzieliście!?

    D: jak wam nie wstyd kobieta pracuje a wy się ślinicie jak dwa koczkodany.

    S: ale ona sam chciała pracować , to kobieta jest od pracowania.

    B: i od spełniana męskich zachcianek.

    Zanim biały skończył zdanie miotła zdzieliła go po głowie.

    D: chamstwo i drobno kapitaństwo z ciebie Kapitanie wylazło.

    S: Oj kochana nie obrażaj Kapitana który wraz z Bosmanem i Chochlikiem stanowi zdrowa siłę piractwa.


    Dawmaks aż zamurowało ze złości aż zacisnęła zęby i mało nie eksplodując ze złości podała kopertę Chochlikowi i cyt niby mara , rozmyła się jak para.

    Chochlik na złoto łakomy potrząsnął koperta ale była pusta z smutkiem oddał ją kapitanowi , Skirek delikatnie rozerwał kopertę z niej wypadła kartka a na niej pisało.


    Ja A – Wiedźma w pełni świadoma zgłaszam się na stanowisko lekarza i kucharza do twojej załogi czekam na pokładzie.


    Pod pokładem aż za huczało gdy Kapitan i Biały przepychali się pędzać na góry pokład , mało nie zabili się na ostatniej prostej. Na pokładzie przy grotmaszcie stała wysoka kobieta obrana w czerń , jej długie czarne włosy falowały na wietrze w oczach tlił się niebieski płomień. Białemu przez przypadek z ust wydobyło słowo „ niewolnik”. W oczach Wiedzmy płomyk zmienił się w wielki płomień , gdzieś w oddali uderzył piorun , mgła zalała pokład , niebo poczerniało. Zrobiło się zimno i upiornie. W ciemności zapłonęło wiele zielnych punkcików , małe zielone płomienie Wiedźmy wzrok skupiony był na głowie białego , ta z ludzkiej zmieniła się w wielką dynię wyciętymi oczami i ustami. Skirek i Chochlik z przeżarzenia dygotali jak galareta w lodówce. Wiedźma uśmiechała się i przemówiła jej głos był nieneutralnie uprzejmy.


    W: Młodsza Oficer Wiedźma melduje się na rozkaz panie kapitanie.

    K: eeee aaa hmmm?

    W: Co ma biały zamiast głowy panie Kapitanie?

    Kapitan niepewnie odpowiedział

    K: e Dynie

    W: a do czego jest ta dynia.

    K: Ta dynia ....... jest do niczego.


    Wiedźma uśmiechnięta się , chochlik mimo iż przerażony miał maślane wyłupiaste oczka. Wiedźma zadała mu pytanie chochlik spojrzał na Kapitana z pytającym wzrokiem. Skirek kiwną głową.


    Ch: Tak jaśnie pani.

    W: jak długo łupicie.

    Ch: ??? Chwila spytam się

    Ch: Kapitanie a ok. Nigdy.

    W: czemu nigdy nie łupiliście.

    Ch: Nigdy nie łupiliśmy bo ni mamy czego i kim łupić.

    W: No to wynajmijcie załogę

    Ch: nie mamy załogi , zatruli się.


    Wiedźma nie mówiąc nic więcej bezdźwięcznie przekimała koło Chochlika i Kapitana i znikła pod pokładem.

    A obaj długo i Kapitan i Chochlik stali na pokładzie jak słupy soli.
     
  5. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    Seafight Story


    Przygody Kapitana Skirka


    Halloween Part 1


    Skromna jak dotąd gromadka piratów pod dowództwem Kapitana Skirka w magiczny sposób się rozmnożyła. Z jednego chochlika zrobiły się trzy. Do załogi dołączył Chochliki imieniem Wolus jego młodszy brat Azziz obydwaj mieli małe wyłupiaste oczka i cechował ich niezdrowy popęd do złota przez inteligencje nazywany Sknerowstwem.


    Wesoła gromadka wpadła na genialny lecz pod koniec katastrofalny pomysł zrobić imprezkę w stylu Halloween każdy miał się przebrać i zaproszono wielu znakomitych gości.

    Wiedźma swoją magią ozdobiła statek w lampiony w kształcie dyń na fokmaszcie powieszono wielki dmuchany szkielet , W ładowni Dawmaks stroszyła kule doświetlające które miały być niczym sztuczne ognie lecz na jej pech Chochlik Wolus opiwszy się piwem dyniowym , poczuwszy potrzebę pęcherza nasikał na kule potem sierdził że miał być to dowcip. Lecz pod wypływem jego uryny kule przemieniły się w coś zupełnie innego i plugawego.

    Na dwie godziny przed planowanym spotkaniem wszyscy szukali przebrań dla siebie.

    Kapitan zaszył się w swojej kajucie zamykając drzwi na wszystkie możliwe zamki i zastawiając krzesłem by nikt nie odkrył jego krępującej tajemnicy. Gdy był w 100% przekonany że jest sam otworzył wielką szafę a w niej raj dla kobiet , pończoszki , sukienki , tuniki , czterdzieści par botów drugie tyle torebek , szminek , podkładów cieni i czego kobieca dusza sobie zapragnie. Usiadłszy przed lustrem zabrał się za przemianę swą w upiorna niespodziankę.


    LadyMorena wraz z Wiedźma przebrały się opływające seksapilem czarne damy, Chochlik – Chochlik stał z palcem do góry i czekał by zadać swoje pytanie.


    Ch- Wiedźma jak myślisz czy ten miś będzie dobry do wystrzelenia w armacie.

    W- Jak to ten miś wystrzelony z armaty.

    Ch- no tak wezmę go wypruje z niego flaczki wypcham dyniami i wsadzę do armaty.

    W- zchomiczalaj!!! bo ciebie zaraz każde wypatroszyć wypchać i wsadzić do armaty.

    Ch – Wszystkie Wiedźmowate kobiety kozia żyć mać , jak teraz mam zarobić , przcie sam się do armaty nie wpakuje.


    END PART 1
     
  6. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    Seafight Story


    Przygody Kapitana Skirka


    Odcinek Specjalny – Opis postaci



    Admirał Protek – Ekscentryczny pirat kochający kwiatki , pluszowe misie , i różowe dywaniki dowodzi flotą doświadczonych w bojach piratów i piratek którzy podejrzewają że ich ukochany wódz ma nie zdrowo pod sufitem.


    Tag Bractw : PE – Pluszowa Enklawa

    Okręt Flagowy – Różowy Puszek

    Armaty: 120 tęczowych armat – przy każdej salwie za kula rozprzestrzenia się tęczową łuna i wszędzie fruwają motylki smród kwiatków zakręci w nosie każdego szanującego się pirata.


    Amunicja : Pluszaki wypełnione nitrogliceryną piękne przytulnie i śmiercionośne.


    Opis Okrętu

    Trzymasztowa fregata każdy z masztów zdobią różowe puchate dywaniki właściwie większość okrętu jest poryta różowym futerkiem, Admirał Protęk twierdzi że mu zimno w jego nóżki więc ogrzewanie na 1 miejscu. Ożaglowanie rejowe każdy żagiel ma narysowanego misia z podniesionym środkowym placem i lizakiem w ręce.

    Załoga 70 piratów w tym parę piratek.


    Ulubione motto : Bójcie się nas bo was dogodnymi , przytulimy , wyściskamy i soczystego buziaka z armat damy.
     
  7. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    SeaFight Story


    Przygody Kapitana Skirka



    Kapitan Skirek – Waleczny Pirat kapitan ojciec Bractwa XXL matki brak lubi ciąć rżnąc i chlastać wszystkich i wszystko , ma lekkie upodobanie do kobiecych ubrań. Dowodzi doborową załoga osobowości wszelakich.


    Tag bractwa: XXL - Ultra Extreme radioactive fallout czy jakoś tak.


    Okręt Flagowy – Dziewica Anna


    Armaty: 10 Armat voodoo i to wszystko i armia chochlików.

    Amunicja : Amunicja Bananowa banan frunie i robi plas o burtę szkody brak.

    Opis Statku

    Szkoda czasu mała zatęchła łupina.


    Ulubione Powiedzie : Wszystko dobre co na dnie a najlepsze że nie ja.


    Załoga


    Lady Morena – Pierwszy Oficer dziewicy Anny brutalnie seksowna kobieta z jajami jak Kumkwaty jej głos podnosi nie tylko na duchu ale też i tu cenzura.

    Jej motto – Lady*Morena rządzi Lady*Morena radzi Lady*Morena w rzyć ci szable wsadzi.



    Chochlik Jolkru – Bosman z małymi wyłupiastymi oczkami jest potulny jak baranek do czasu gdy zobaczy złot wtedy robi się brutalny i niewyżyty finansowo boi się tylko Skirka i Pani oficer.


    Jego Motto - Chciałabym, żeby kapitan płacił mi tak jak innym . A i kocham nosić majteczki koronkowe na głowie jak czapeczkę.


    Biały Elf – Sternik jako mały elficki fąfel zamkną się kiedyś w pralce i został porządnie odwirowany teraz na widok pralki dostaje apopleksji. Do tej pory nie wie jak ona działa , ostatnio po piranu znalazł w pralce różowe stringi jak się okazało kapitańskie.
     
  8. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    Seafight Story


    Przygody Admirała Skirka

    Laska Bechemotha


    Za burtą „Dziewicy Anny” wstawał nowy dzień , ocean bujał statkiem góra , dół Admirał Skirek stał za sterem wpatrywał się w niebo jego pierwszy oficer Biały* popędzał cała załogę by ruszała się szybciej bo będą dyndać za burtą . Był brutalny nie wiedział co to strach , nie wiedział też co to pralka i do czego służy by to sprawdzić próbował wpechnać do środka maskotkę załogi małpiszona Wiedźmę która była kiedyś kobietą ale pomyłka przy kotle voodoo zmieniała ja w kosmatego orangutana. Który obecnie mieszkał na najniższym pokładzie „Dziewicy Anny” gdzie miał swój gar Voodoo i nieskończony zapas bananów , Wiedźma orangutan potrafił czasem stworzyć pożęte przedmioty jak dotąd stworzyła potężne armaty Voodoo które przy każdej salwie trzasły całym pokładem aż biedny majtek

    Jolkul spadł z pokładu prosto w czarną otchłań oceanu. I tyle go widziano w głowie Admirała Skirka migotała jedna myśl , chcę pożądam , pragnę laski Bechemotha , chodź nie wiem co to jest.

    Ostatnio też oferował Oficer LadyMorenie powieszanie piersi przez dotyk ale dostał kosza z plaskaczem , od tamtej pory unikają siebie jak ognia.

    Udał więc się do bananowej ciemnicy Wiedzmo-Orangutana , przekopał się przez stos bananów i mało nie wpadł do gara w końcu doszedł do wiedzmy wcinającej banaka i drapiącej się nogą za uszami i pokazał chce to – yyy to taka laska , no wiesz las – ka Wiedźma patrzyła uważne na Admirała gdy ten machał rękoma i pokazywał kształty w głowie jej zapaliła się lampa – a bananowa laska da więcej bananów. Banany są dobre ale z drugiej strony może Admirał chce banany dla siebie a to by było bardzo złe , Skireci dodała na koniec – rozumiesz Wiedźma kiwnęła głową i poszła do gara pierwsze w garze wylądowały oczywiście co ?? No banany , następnie gacie admirała , trochę kul voodoo , szczypta złośliwości , i trochę wiedźmowej sierści.


    Nagle niebo pociemniało coś błysło , coś walnęło , chlapnęło aż Admirał chwycił swą szable wyleciał na pokład z przerażeniem w umyśle -Atakują kto gdzie jak czemu ? To pewnie ten zdziadziały wredny Admirał Kowal co władza do głowy mu uderzyła niczym rum uderza w zakutwałe umysły piratów.

    A co to lewa burta pusta , prawa to samo , Wiedźma!! znów te jej czary ale nagle zamarł przed nim na pokładzie leży Banan ale jakiś taki dziwny od dołu zdobi go kryształowy waż i skrzydła orała , czy to czary , czy ja śnie laska bechemotha ale czemu z banan , a pies to trącał. Admirał z bananem na twarzy chwycił laskę w rękę , hmm miła w dotyku potarł ja góra dół prawie jak – cenzura – i zamachną się i co.

    .

    .

    .

    .

    .

    .

    .

    .

    Ciemność widzę ciemność , Skireci przetarł oczy siedział w ciepłym łóżku przed nim stał komputer a na komputerze jakieś statki śmigały , a cóż to za diabelskie czary gdzie ja jestem , gdzie moja „ Dziewica Anna” gdzie załoga przerażony wypadł przez drzwi a za drzwiami stoi banan na plakietce pisze „ Klaus Shmit” - Klaus do Admirała rzekł Morgen admirał patrzy – co jakim butem w mordę gdzie ja jestem , banan Shmit patrzył na niego Germany wypowiedział , a cóż to jest.

    I tak o to wygląda zemsta Wiedźmo Orangutana – ciąg dalszy w opracowaniu.

    * Biały i tu pojawia się pytanie czy biały bo biały , czy może czarny albo żółty.
     
  9. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    Seafight Story


    Przygody Admirała Skirka


    Mroczne Rytuały


    Morze czarne jak płaszcz śmierci , fale wysokie rozbryzgują się na pokładzie „Dziewicy Anny” Admirał Skirek spogląda w dal jest nie spokojny cała załoga czuje ze zbliża się coś złego. Błyskawicę tną niebo niczym ognień z pyska samego lewiatana. Śmierć zbliża się w powietrzu unosi się zapach gnijących ciał , bosman Biały wpatrzony w wodę dostrzegł coś co zmroziło mu krew w żyłach w wodzie między nimi unosiły się strzępki ludzkiego mięsa ,czaszki , kości. Maskotka załogi wiedzmo-orangutan siedział przerażony pod pokładem jej gar voodoo wysechł sam z siebie czuła że zaraz stanie się coś strasznego i stało się wszystkie banany otoczył zimny błękity ogień a potem został sam proch.


    Zielony promień światła rozjaśnił czerń nieba i nagle jakieś 300 mętów na lewo od grotmasztu z wody wyłonił się „Serpentin” wielki okręt zdobyły go dwie głowy węzy z każdej wypływała krew zmieszana z ludzkimi szczątkami z pokładów wystawały dwa równe rzędy kościanych armat za każda stał żywy trup , martwi piraci zaczynali wypełzać na pokład wysoko ponad ich głowami na masztach przerwane żagle wypełniał zimny wiatr niosący tylko śmierć i ból.


    Wysoko za sterem stał kapitan choć to za dużo pozwiedzane białe kości lśniły przy każdej błyskawicy w zębach trzymał fajkę z której buchał słaby dym w pustych oczodołach tlił się błękity płomień. Admirał Skirek poznawał od razu było owiany złą sława Kapitan „PrzemekJanek” jego załogę cechuje zdrowy brak szacunku dla życia i łaknienie drugiego człowieka tak zwane kanibalizmem.


    Martwy kapitan i martwa załoga przeniosła swój płoniemy wzrok na „Dziewicę Anne” Admirałowi Skirowi banan wypadł z reki Bosman Biały jak większość załogi padł na kolana i począł się modlić o laskę i ocalenie , koniec był bliski , śmierć wsiała nad załogą niczym kat nad skazańcem.

    Wedźmo-orangutan ze strachu zjeżył sierść i przez przypadek wypadł za burtę , Biały wydał krzyk Małpiszon za burtą rzucić liny , wszyscy rzucili się do burty w czasie gdy załoga wyciągała mokrą małpę na okręt z ust Kościanego kapitana wydało się na świat jedno słowo Śmierć i w net żagle Serpetina napełnił wiat okręt płynie ciął wodę niczym ostrze szabli przecina ludzkie członki. W niecałą minutę zachodził „Dziewicę Anne” od Bakburty kościane lufy wystawały poza okręt gotowe nieść śmierć i ból wśród załogi Skirka . Admirał wrzasną do armat odpowiedz zbiła go z troku.

    B: a jakich panie kapitanie , bo mamy ich większą ilość

    AS: No armaty wszystko jedno jakie

    B: No ale mamy tak 55 i 60 jakieś Admiralskie i te od wiedzmy Voodoo

    AS: Kutwa mać wysłać babę na plac targowi chcesz rumaka dostaniesz szczerbatą kobyłę.


    Tak się składało że kiedyś przybyli do Małej wyspy Bokora a admirał zamiast robić zakupy wolał czytać Play Marynarza posła na miejscowy targ

    Wiedźmę wraz z LadyMoreną przez załogę przezywaną Cudo Tyłeczek. Sam twierdził ze facet na zakupach jest jak skrzat próbujący sikać do pisuar-a. Tak więc Baby do sklepu admirał do gazety.


    AS: niech będą armaty voodoo chyba

    B: a kule jakie panie Admirale bo tak też mamy puste, dyniowe , jakieś świecące jak psu jaja i super voodoo co by to miało znaczyć.

    AS: A co ja Wróżek jestem?!

    B: Z całym szacunkiem Admirale ale musiał by być pan Transwestyta


    Matko wydało się pomyślał Admirał a tak ukrywał przed załogą fakt że w swej kajucie ma cała szafę kobiecych ubrań i wielkie lustro przed którym się przeglądał. Wszystkie te stroje wykradał potajemnie z kajut Cudo Tyłeczka i Wiedźmy.


    Ale teraz nie było na to czasu teraz czekał go taniec z śmiercią i wielka Vitoria albo straszna klęska i czerń.
     
  10. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    Seafight Story


    Przygody Admirała Skirka


    Śmierć i Chwała


    Olbrzymi huk ogłusz Admirała Skirka a potężny podmuch powalił go na kolana , to kościane kule z Serpentina urządziły istne piekło na pokładzie „Dziewicy Anny” marynarze zmienili się w parujący tatar pokład pokrywały , urwane ludzkie ręce i nogi krew spływała z pokładu wprost do wody. Bosman Biały trzymał się za kikut reki druga połowa leżała gdzieś na pokładzie posoka i krew tryskały z rany.


    Martwi piraci kapitana PrzemkaJanka ładowali koleją salwę śmiercionośnych kościanych kul. Admirał Skirek z trudem podniósł się z kolan przerażenie i obraz pokładu niczym zakładu mięsnego przywołał go do świata żywych.

    Do armat bracia wykrzyczał z całych sił Cudo Tyłeczek ty i Włochata Wiedźma zaopiekujcie się rannymi.


    WW: Ugh ?

    AS: no masz ich opatrzeć zrozumiano i możesz użyć swojej magi Voodoo by coś zrobić z tym truposzem?

    WW: Ugh

    AS: a ty Tyłeczek pod pokład ładuj armaty i niech Piękny a teraz Boski ci pomoże.


    Cudo rzuciła się po schodach pod pierwszy pokład , w tym czasie Stary i Brzydki ops. przepraszam PięknyiBoski przeglądał się w wiadrze wody.

    Cudo złapała go za fraki po pociągnęła pod armaty i kazała załadować wszystkie kulami z dyń w ramach oszczędności.


    Włochata Wiedźma chwyciła w łapy Bosmana białego po powlekła go do swojej Bananowej nory na trzecim pokładzie niestety będąc zajęta jedzeniem banana ciągnęła go za nogi więc jego głowa odbija się od schodów niczym piłka.

    Głęboko pod pokładami pierwszym i drugim Wiedźma położyła Białego na blacie biedak od utraty krwi i uderzę w głowę majaczył.





    B: po tym zabiegu będę już kobietą

    WW: Ugh

    B: i wyrosną mi piękne cytrynki

    WW: Ugk

    B: czy to moja krew chyba mi słabo


    Gdy tylko stracił przytomność wiedźma polała jego kikut magicznym wywarem Voodoo i stał się cud – nie mylić z Cdu w miejsce kikuta wyrosło coś bynajmniej nie był to banan.


    PięknyiBoski skończył ładować armaty ledwo żył gdyż Dziewica Anna liczyła sobie na obu burtach 150 armat gdy tylko skończył znów spoglądał w wiadro wody niczym w lustro.


    W tym samym czasie Admirał wskazał palcem na świeżo upieczonego majta armatniego Aizza i mianował go chwilowo Brosnanem , Azziz tak się podniecił z radości podskoczył i pech chał wylądował na skórce po posiłku Wiedźmy i wyleciał za burtę. Niech to szlak pomyślał Admirał kto mi został Woluś , Skimen , no niech będzie Skimen mimo iż młody z niego pirat jest waleczny i serce ma prawe.

    AS: Skimen dzielny pirat z ciebie od dziś jesteś Bosman.

    S: moja być bosman

    AS: Twoja , tfuu ty jesteś Bosman wydaj rozkaz ognia.

    S: Moja być bosman , moja być bosmaaaaaaaa

    chlup!


    Jansy gwint przełknął kapitan Wiedźma !!!


    Kosmata głowa wynurzyła się spod pokładu obdarzyła Admirała zaciekawionym spojrzeniem.


    AS: przez ciebie braknie nam załogi wszędzie te skórki po bananach.

    WW: ugh ?

    AS: a i przekaż Tyłeczek ze awansuje ja na bosmana a i nich broń boże nie przychodzi tutaj bo , a zresztą.


    Włochata głowa znika pod pokładem , Admirał w myślach wypowiedział słowo już czas. I zapatrzyły się w czarne niebo.
     
  11. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    Seafight Story


    Przygody Admirała Skirka


    Schody do nieba


    „Dziewica Anna” podchodziła do Serpentina lewą burta armaty Voodoo wypolerowane przez Bosman Tyłeczek świeżyły się w blasku księżyca. Admirał wydał rozkaz by ustawić się cicho i równo i wystrzelić gdy „Dziewica Anna” nasunie się na grzbiet fali, a wtedy zasypiemy ich deszczem magicznej Dyniowej Amunicji.


    Admirał w myślach miał nadal widok Bosman Tyłeczek siadającej w rozkroku na lufach armat i i polerując je różowa ściereczką w górę i w dół , ach to była rozkosz dla oka i dla duszy.


    Admirał przywołał Wiedźmo Orangutana do siebie a potem wdał się w krótki monolog.


    AS: Wiedźma jak Bosman biały już zdatny do użytku?

    WW: Ugh

    AS: jak to wyrośl mu fallus zamiast reki?!

    WW: Ught Ugh Arrr

    AS: Kapitan trąba a kto to , nie znam takiego.

    WW: Ught!!

    AS: a bomba od dziś zero telewizji na statku i przygotuj się do abordażu.


    W międzyczasie Kościany Kapitan PrzemekJanek stał i wpatrywał się tępo w wodę ciszę w jego pustej czaszce przewał huk wystrzału spojrzał w niebo i wnet na miejscu jego paskudnej facjaty tkwiła dynia a cześć twarzo-czaski przefruwała nad gnijącym pokładem i wpadła do wody chlup.

    Kościste ręce badały obiekt znajdujący się u podstawy Kościanego Kapitana z dynią zamiast głowy , dwa koście place wbiły się w dynę tworząc dwa otwory w których zapłoną czerwony płomień spod pokładu wyłonił się gnijący worek mięsa kiedyś był młody i dzielny teraz zgniły i brzydki aż było nie dobrze na jego widok nie martwy Bosman Skinem jego gnijące palce wyrzeźbiły w Dyni martwego kapitana uśmiech taki bananowy uśmiech.


    „Dziewica Anna” pluła z polerowanych armat deszczem dyń zmieniając pokład przeklętego statku w pobojowisko dymiących kości. Admirał podkręcał wąsa i zacierał ręce z zadowoleniem. Następnie wydał rozkaz do Abordażu.


    Włochata wiedźma pierwsza wskoczyła na dyniowo kościany pokład za nią wpadła Cudo Tyłeczek cięła na lewo pierwszego truposza ostrzej jej ripera zgruchotało kości ramienia denata , włochata wiedźma swymi wielkimi włochatymi łapami rozrzucała martwych piratów niczym szmaciane lalki na boki , Biały z fallusem zamiast reki wpadł na dwóch marych piratów ci na jego widok upuścili bron i zaczęli się śmiać szyderczywie wskazując palcami na fallusa Białego. Martwy kapitan przepełzał na podał „Dziewicy Anny” w jego dyniowej głowie rządzą zemsty paliła się. Admirał z podniecania za sterem kapucyna ciął z radości , gdy z jego klatki wyłoniła się ociekająca jego krwią kościana szabla admirał dzieżko upadł na kolana z ust trysnęła mu krew z trudem łapał powietrze. Kościany kapitan spoglądał z zadowoleniem na konającego Skirka i rozmył się na wietrze w tej samej chwili grotmaszt jak i fokmaszt upiornego statu rozsypał się niczym zamek z piasku, cały okrę znikał na wietrze Cudo tyłeczek i Włochata wiedźma cudem zdarzyły wrócić na pokład dziewicy „Dziewicy Anny”. Biały nie miał tyle szczęścia i znikł wraz z przeklętym okrętem w czeluściach oceanu. Admirał czuł chłód na ciele świeża krew wypływała z rany Włochata Wiedźma i reszta załogi stali z Łazami w oczach nad admirałem. Admirał z trudem zdołała wypowiedzieć ostatnie słowa.

    AS: Dwadzieścia lat nie z mała na świat przyszła mała włochata pała.

    WW: Ught?

    AS: Spełniły się me koszmarne sny Włochata Wiedźmo to byłaś ty.

    Po tych słowach wziął i zdechł przepraszam umarł był.








    5 dni później.

    Port Royal

    Tawerna pod „Rozdarta Dziewicą”


    Admirał Cudo tyłeczek wznosiła toast za Skirka.


    CT: Dziś wspominamy wielkiego pirata z chwilowymi przebłyskami geniuszu.

    CT: Był jak nie wyrzyscy wiedzą ukrytym homoseksualistą wichrzycielem.

    Po tych słowach na drewnianych dechach podłogi tawerny rozbiły się liczne kufle i banan.

    Tyłeczek mówiła dalej.

    CT: lubił nosić koronkową kobiecą bieliznę , instynkt pirata kazał mu ciąć rżnąc i chlastać każdego wroga gdyż iż kiedyś był fryzjerem.

    CT: Ten toast wznosimy za ciebie nasz Kapitanie.


    Z drugiego końca sali padły słowa by przerwać na chwilę z ciemności wyłoniła się wysoka kobieta z kapitańskim kapeluszem na głowię.


    S: Kapitan skierek był moim kochankiem.

    W całej tawernie zrobiło się cicho wszyscy spoglądali na nieznana postać.

    S: Nie można zapomnieć ze był doskonałym piratem.

    S:hmm ale kapitan Skierek był dupkiem po kryjomu wyśmiewał wszystkich przyjaciół i wpół towarzyszy broni.

    Po tych słowach przez okno tawerny wpadła wrona do jej nogi była przyczepiona kartka lekko umazana ziemią a na niej tajemnicze słowa.



    THE END
     
    Ostatnio edytowane przez moderatora: 4 sierpnia 2015
  12. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    Sezon 2 = 10 odcinków w tym 2 specjalne i 2 nowe postaci

    Uwaga Dozwolone od lat 15

    Zbieżność nicków zupełnie przypadkowa.


    Seafight Story

    P.K.S
    Przygody Kapitana Skirka

    Sezon 2 Zima


    Za oknami w kajucie kapitana padał śnieg całe Port Bigpoint zawalone było śniegiem mała armia chochlików brodziła w śniegu tu i ówdzie w tawernie Tęczowa Wagina panował spory ruch Elf Biały popijał piwo , pierwsza oficer LadyMorena wraz z Wiedźmą rozwiązywały pirackie krzyżówki.


    Admirał Protek w kącie po kryjomu przymierzał różowe puchate kalesonki a od swojej oficer Kici zabrał czerwono czarny gorset który z trudem założył na siebie i z duma paradował w nim po tawernie. Na zapleczu Admirał TwojaStrata obrabiał swoje nowe trofeum do ozdoby jego ponurego okrętu biedy młody pirat Haliczek pomylił okręty i zamiast na okręt Kapitana Kowala trafił na okręt Admirała Straty bez trosko pytająca Amirała czy ma na imię Kowal to był jego pierwsze i ostatnie pytanie tego wieczora i każdego kolejnego też.


    Teraz Haliczek był przerabiany na mumie Admirał Strata powtarzał że Mumifikowanie o wiele przewyższa wypatroszanie bo mumia do kominka się nadaje , poza tym nie śmierdzi tak przeraźliwie. Jak by kto Admirała spytał jak smakuje ludzina Admirał mawiał tak samo jak świnina tylko trochę słodsza.


    A biedy kapitan Skirek tkwił w swej kajucie na golasa całe ubranie powiesił na zewnątrz a w nocy przyszedł mróz i wszystko zamarzło na kamień. Przywoła Kapitan swojego kamerdynera Chochlika Chochlika i mówi.


    KS- Przynieś mi ubranie czas iść na Śniadanie

    CHCH- Ta jest panie Kapitanie

    5 minut później.

    ChCh- proszę bardzo

    KS – A co one takie zimne i sztywne o boziu obetrę sobie Wacusia.

    ChCh- A co to Wacuś ??

    KS – No ten hmmm chwila a co ty nie masz tego no Wacusia.?


    Kapitan Skirek chwycił chochlika w pół i obrócił do góry nogami patrzy a tu nic ale nie takie nic że małe ze nic nie widać tylko nic pusto.

    „ a to ci ciekawe” powiedział Kapitan i się zamyślił.



    END PART 1
     
    Ostatnio edytowane przez moderatora: 4 sierpnia 2015
  13. Wojtuś

    Wojtuś Okazjonalny autor

    Widzę ze Kicie też w to mieszasz haha:D
     
  14. SMOD_Kiwi™

    SMOD_Kiwi™ Guest

    Ja bym jednak prosił o trzymanie pewnego poziomu w całej tej historii. Ostatni post wyleciał ze względu na słownictwo.

    Młodsi użytkownicy również używają tego forum.
     
  15. Wojtuś

    Wojtuś Okazjonalny autor

    Aaa nie lubimy Cenzury to tylko zabawa a nie Polityka państwa
     
  16. Pumcia

    Pumcia Młodszy ekspert

    Można zacenzurować, ale no cóż, to jest okropne takie że trzeba to aż usunąć.. gratulacje.
     
  17. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    Co znów jest okropne :D PKS czyta jakieś 300 ludzików dziś kolejny odcinek
     
  18. chriisss89

    chriisss89 Mistrz forum

    No niestety ale ostatni odcinek nie był raczej dostosowany do wszystkich graczy (chodzi o dzieci) więc raczej dobrze że zniknął.
     
  19. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    To nie był odcienk ale dodatek może racja był raczej dla odbiorców po 18 roku życia
     
  20. ☆EMΣЯGΣПCY☆

    ☆EMΣЯGΣПCY☆ Koneser forum

    Uwaga dozwolone od 15 lat zbieżność nicków przypadkowa
    !!!!Wersja Ocenzurowana!!!!
    Seafight Story


    P.K.S

    Przygody Kapitana Skirka


    Disco Legenda


    Śnieg beztrosko prószył w PortBigpoint piracka brać uznała że tak jakoś sztywno się zrobiło , zero grabienia i dobrego piracenia , cały port skuty lodem , okręty uziemione no nudno i sztywno jak na pogrzebie Chochlika – Chochlika.


    Więc Admirał Protek z wielka niechęcią Admirała StratyTwojej w tęczowej perle urządzili Disco Seafight Party 2013 strój kto co lubi muzyka późne lata 80.


    Wnętrze tęczowej Perły zdobiła duża złota kula unosząca się nad parkietem z kości kolorów czaszki dawały tęcze kolorów które odbijały się od kuli ogólnie pisząc jedna wielką potańcówka pod sufitem z przyczepionymi do niej balonikami unosiła się mumia tego co kiedyś było Haliczkiem.


    Za barem Chochlik Wolus i Chochlik Jorlku kiwając się w rytm muzyki rozlewali rum do drewnianych kubasów. Pierwszy do Tęczowej Perły wkroczył Kapitan Skirek ubrany w złote dzwony buty na koturnie oczywiście też złote , srebrna obcisła koszula zdobiła go od góry, na odsłoniętej klacie pirata gesty włochaty las na głowę ogromne afro tanecznym krokiem Kapitan Skirek po pląsał na parkiet gdzie skakał jak małpa na widok banana.


    Następny w kolejności był Admirał Protek długa różowa obcisła sukienka zdobiła jego pirackie ciało usta pociągnięte różowa oczoj..... szminka oczy ozdobione czarnym tuszem na głowę blond długie włosy , Protek chwiejnym krokiem pokicał na parkiet wchodząc na parkiet w szpilkach potknął się i złapał kapitan Skirka za tyłek który tanecznym zapędzie nawet tego nie poczuł.


    Kolejny w obłoku pary pojawił się Admirał Strata okryty czarnym żaglem jak peleryną w rękach trzymał coś na kształt kosy i poczłapał do pierwszego stolika i zasiadł za nim spojrzał na parkiet i pomysł „ o jedyny piracie włochaty małpiszon i szkaradny babochłop czas umierać”.


    W dalszej kolejności bez zagłębiania się zbyt w szczegóły przyszła Wiedźma z miotła , LadyMorena obrana w obcisły czarny strój , Elf biały paradował na golasa z miała tutką poniżej pasa. Czarna nowa piratka w załodze Kapitana Skirka z czerwonym irokezem na głowie w dziurawych spodniach i glanach czarnych jak noc listopadowa. A na końcu wpadła piracka ludzi kupa więc i herkules przy nich był by dupa.


    Muzyka gra piracka brać pląsa po parkiecie , część piratów rum do paszczęk tankuje a pirtaki kobiety na widok włochatej klaty kapitana Skirka wariuje.


    Aż za siódma dziurą , tawerną stała sobie zapyziała licha chatka w nim siedziała Kapitana Kowala spora gromadka. Muzyka z Tęczowej Perły do nich docierała i brutalnie ich uszy zakatowała Kapitan Kowal udał się za muzyką do Tawerny Tęczowej trzy razy do dziw puka i sutka a drzwi otwiera mroczna kostucha.


    KK- Ja na imprezkę

    AS : Nie

    KK: Ja jestem sławny Kapitan Kowal

    AS: A ja jestem posępnym kosiarzem

    KK: A ja różowym słoniem w żółte ciapki ale to dla mnie niezwykłe przeżycie rzniwiusiu.

    AS: Milczeć wyszedłem po ciebie.

    KK: po mnie ale po co?

    AS: Żeby cie zabrać.

    KK: Zabrać mnie gdzie ? Do środka??

    AS: Milcz piracie ty nic tylko gadasz i gadasz , ciągle coś wam pokaże albo jestem najsprytniejszy na świecie , a jesteś już martwy więc milcz.

    KK: Martwy , ha ha ha aarrrr ## pac o ziemie.



    Czarna szabla przeszła precyzyjnie przez klatę Kapitana Kowala ten osunął się martwy na śnieg.

    Admirał Strata w myślach powiedział „ jestem jak picasso śmierci czy jakiś inny Artysta ach to będzie superaśne trofeum jak łoś w mojej kajucie. Po tych myślach chwycił denata za nogi i zabrał do środka .


    END PART 1

    Druga część legendy na dniach a w niej inne cuda dziwy.
     
    Ostatnio edytowane przez moderatora: 4 sierpnia 2015
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.